Jeśli weźmiemy w nawias naukową wiedzę, zapomnimy o bliskim nam ideologiach, niechybnie zderzymy się z nagim, psychologicznym faktem, że nasze wybory nie wynikają z mnogości dostępnych opcji i możliwości, lecz z dojmującego poczucia braku. Zasadniczą cechą egzystencji jest niedopasowanie i niedostatek. To punkt wyjścia. A prawda o tym dopada nas w nieoczekiwanych momentach w chwilach próby, kryzysu i egzystencjalnego przełomu. Kiedy indziej czyli zazwyczaj nieustannie i codziennie szum nawykowych zachowań spycha w nieświadomość egzystencjalny lęk. Tej konstatacji o poczuciu braku dodaje ciężaru nieuchronność entropii, którą naznaczone są wszelkie formy biologicznego istnienia.
W religijnych opisach kondycji człowieka ważna rolę odgrywają aluzyjne obrazy “wygnania z raju”, zerwania właściwej więzi z tym, co naturalne. Z tej perspektywy, postęp, a więc pęd ku temu, co jest lepsze niż status quo to nic innego jak forma tęsknoty za stanem pierwotnym. Tęsknota związana jest z powrotem. Siła tego mitu jak zresztą każdego innego tkwi w nie dającej się nigdy w pełni zrealizować i zweryfikować potencjalności. To, co potencjalne nie ulega anihilacji. Mit trwa dłużej niż my sami.
Nasze życie i wszelkie wybory są więc skazane na bycie substytutem tego, czego nigdy nie będziemy w stanie ostatecznie i trwale osiągnąć. Miłość, luksus, zdrowie, przyjaźń i twórcze spełnienie. Wszystko naznaczone jest skazą porównań z wyobrażeniowym i nieosiągalnym wzorcem. Na niższym, banalnym poziomie, stan niezaspokojenia i niedostatku przeplatany chwilową satysfakcją jest paliwem systemowej produkcji i konsumowania dóbr. W tym układzie, zachowującym podobieństwo zespołu pneumatycznych przekładni, deficyt dóbr nie stanowi
systemowego problemu. Uczestnicy ekonomicznej rywalizacji nie ustają w wysiłkach produkowania, doskonalenia wedle logiki systemu ersatzu, kopii, zamienników. Uwarunkowanie ekonomiczne i ich dynamika są w istocie żywiołem totalnym, który wpływa na rozmaite obszary naszej aktywności (sex, miłość, rodzina, praca, bezpieczeństwo, relacje koleżeńskie i sąsiedzkie, zabawa). Narzędziem obrony przed narzuconą nam totalnością jest nasza subiektywność, ale nie stanowi ona konkretnej przeciwwagi. Ostatecznie subiektywność również podlega próbom utowarowienia.
Czym jest Internet? Powiedzenie, że jest to narzędzie komunikacji odsłania jeden z jego aspektów. Równie prawdziwa jest teza, że Sieć stanowi pole eksploatacji i monopolizacji. Taka jest np. formuła social media, których fenomen, widziany z krytycznej perspektywy,polega na zaangażowaniu miliardów ludzi do produkowania treści, a następnie wyzbycia ich z prawa do nich, w tym również prawa do gratyfikacji za pracę. Czyż nie na tym zasadza się wyjątkowość social media? Nie mamy do czynienia z eksploatacją uprawianą pod płaszczykiem komunikowania się? Internet uwodzi nieskończonymi możliwościami ekspresji i kreacji. Nasza tożsamość, manifestującą się w Sieci, ulega rozbiciu na mirandy mikronarracji. W tym kontekście formuła statecznego bytu staje anachroniczna, a zniesienie podziału na to, co prywatne i publiczne jest koniecznym warunkiem, od którego zależy powodzenie naszej ekspansji w świecie online. Nie zastanawiamy się na ile ów byt tworzony online jest dopełnieniem lub rozwinięciem osobowości właściwej, przypisanej nam kulturowo i biologicznie. Co więcejpostępujemy nierzadko tak, jakby był on przeszkodą na drodze do pełnej samorealizacji. Technologia składa nam obietnicę przeniesienia w inny wymiar. Tym jest właśnie wizja wirtualnej rzeczywistości. Nie tyle ją kolonizujemy, lecz tworzymy od podstaw na podobieństwo naszego obecnego świata, ale z nadzieją że będzie to świat poprawiony, właściwie skrojony wedle naszych potrzeb i oczekiwań.
Coraz to doskonale narzędzia mają przeprowadzkę umilić, skłonić do niej oferując rozrywkę, przyjemność. Za każdym razem udając się w tą podróż, zbliżamy się do momentu startu, który będzie wyprawą w jedną stronę. Apostołowie technopielgrzymki nie przejmują się, że wirtualna rzeczywistość jest realnej rzeczywistości substytutem. To znaczące. Kolejne pokolenia będą widzieć nasz świat już nie tyle jako świat miniony, lecz jako ersatz cyfrowej, właściwej rzeczywistości.
Nasze życie jest podróżą przez kręty korytarz wypełniony lustrami. Nieustannie mylimy odbicie, wizerunek z tym, co realne i konkretne.